Recenzje książek: Drzewko szczęścia - M. Witkiewicz #175

Książki od Magdaleny Witkiewicz biorę w ciemno! Jeszcze do tej pory się nie zawiodła a przeczytałam już kilka tytułów. Chociażby Srebrna łyżeczka czy Jeszcze się kiedyś spotkamy.

Tym razem padło na Drzewko szczęścia i również jestem zachwycona! Od tej strony autorki jeszcze nie znałam:)  Jest to świetna komediowa historia gdzie w nie jednym miejscu można się zaśmiać. Poczucie humoru jest wyważone. Jednak książka mimo, ze jest humorystyczna to niesie ze sobą bardzo ważne i aktualne przesłanie. 

Nasza nestorka rodu wymyśla sobie, że musi mieć herb. Rodzina podczas wigilijnej kolacji otrzymuje zadanie na które ma rok czasu. A mianowicie muszą znaleźć herb wtedy będzie szczęśliwa. Jednak jest to tylko pretekstem. Tak naprawdę chodzi o naprawienie relacji rodzinnych, zacieśnienie ich. Seniorka wie co robi i jest to uknuta intryga. Rodzina myśli, że udaje jej się ukrywać przed najstarszą kobietą wszystko jednak ona wszystko widzi, wie i rozumie. I podczas tych poszukiwań obserwujemy wiele perypetii bohaterów, ich codzienne relacje, życie. Jest śmiesznie jednak w niektórych momentach także i smutno. Smutno z tego powodu jak wyglądają relacje rodzinne. I tak naprawdę to co ukazane w książce można przełożyć na życie. Pogoń za pieniędzmi, dobrami materialnymi, naciski na posiadanie rodziny czy problemy zawodowe ty tylko niektóre z problemów naszych bohaterów. Jednak uknuta intryga powoduje, że rodzina zaczyna ze sobą trochę więcej, rozmawiać, komunikować się. I tak naprawę wcale nie chodzi tu już o herb ale o relacje między ludzkie.

Bohaterowie są fajnie napisani, da się ich naprawdę lubić.Ich przygody są zabawne a styl autorki sprawia, że wszystko czyta się bardzo przyjemnie, z uśmiechem na twarzy!

Książkę czyta się bardzo dobrze, jest napisana w świetnym stylu. Jednak zmusza też do refleksji! Warto sięgnąć po nią w tym przedświątecznym czasie i tak naprawdę zauważyć to co jest jedną z ważniejszych w życiu spraw. 

Polecam Wam ten tytuł. Bardzo podobała mi się ta książka. 



"Tej zimy zejdzie lawina... śmiechu!



Kornelia Trzpiot, dość leciwa dama, podczas wieczerzy wigilijnej oznajmia rodzinie, że do szczęścia, zarówno doczesnego, jak i wiekuistego, potrzebny jest jej wyłącznie herb. Nikt z osób zebranych przy stole nie zdaje sobie sprawy, że jest to głęboko przemyślana strategia naprawiania relacji rodzinnych, uknuta przez Kornelię i jej przyjaciela proboszcz w noc przed pierwszymi roratami. Rodzina bowiem stara się ukryć przed seniorką rodu różne sekrety. Ale Kornelia widzi wszystko.

Herb jest tylko pretekstem. Najważniejsze jest to, by scalić na nowo nieco rozsypującą się rodzinę. Bo to w rodzinie tak naprawdę jest siła. A resztę da się załatwić, także tytuł szlachecki..."

5 komentarzy:

  1. Na pewno w odpowiednim dla siebie czasie, sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na co dzień rzadko sięgam po tego typu książki, ale czasem lubię wyjść ze swojej czytelniczej strefy komfortu i sięgać po tego typu powieści. Zatem będę ją miała na uwadze i możliwe, że kiedyś sięgnę - ale to raczej odległe plany.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że tej książki Magdy jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam w planach przeczytać tę książkę, ale nie wiem, kiedy nadejdzie ten moment.
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję bardzo za komentarz. Jest mi bardzo miło, że tu zaglądasz i pozostawiasz po sobie ślad.

Na komentarze odpowiadam pod postem u siebie na blogu.



Copyright © 2014 O wszystkim i o niczym , Blogger