RECENZJE KSIĄŻEK: Jak umieramy -  R. Schulz #43

RECENZJE KSIĄŻEK: Jak umieramy - R. Schulz #43




"Jak umieramy" Rolanda Schulza to bardzo dziwna książka. Sama nie wiem w jakich kategoriach ją oceniać. ...

Książka podzielona jest  na 3 rozdziały: umieranie, śmierć, żałoba. Autor najwięcej miejsca poświęcił samej śmierci, jak to wygląda zarówno od strony "fizycznej" ale także od strony prawnej, wszelkich formalności jakie trzeba załatwić po śmierci człowieka.  Przez te 3 rozdziały opisał drogę jaka rozpoczyna się u schyłku naszego życia, przeprowadza nas przez wszystkie etapy i jak już umrzemy opisuje co dzieje się z naszą rodziną - jak wygląda żałoba. I właśnie sposób narracji, zwracanie się do nas jako do osoby która ma umrzeć, która jest na łożu śmierci np. "czy sami ubiorą twoje zwłoki i włożą do trumny? Dadzą ci listy i zdjęcia  na drogę?"; "Twoja trumna przybywa w porze największego ruchu....". Przez ten zabieg sama nie wiem jak nam traktować tę książkę: jako poradnik? opis na co nam się  przygotować u skraju swojego życia?

Jesteśmy bohaterami tej książki - tak naprawdę śmierć czeka każdego z nas tylko nie myślimy tym często. Jest to jedna z rzeczy najpewniejszych na tym świecie. Jednak ja osobiście bardzo dziwnie czułam się czytając, gdy autor zwracał się bezpośrednio do mnie. Oprócz nas bohaterami tej opowieści są 3 inne osoby. I z perspektywy każdej z tych osób opowiedziane są procesy, sytuacje jakie spotkają nas na krańcu życia.  Autor doradza o tym o czym warto pamiętać przed śmiercią, pokazuje także jak trwa proces żałoby gdy nas już nie będzie, że będziemy zacierać się we wspomnieniach najbliższych.

Autor przedstawia wszystko co ma miejsce w Niemczech, wiadomo w Polce jest trochę inaczej, mamy inne przepisy prawne. Fajnie byłoby jeśli pojawiła się taka pozycja napisane przez polskiego autora, który opisałby jak to wszystko wygląda prawnie w Polsce od A do Z. 

Jest to przytłaczająca książka, trudny, smutny temat, tym bardziej jeśli sami jesteśmy bohaterem tej książki. Jednak w tym listopadowym czasie warto może na chwilę się zatrzymać, pomyśleć o swoim życiu, dostrzec to co nas otacza, zadzwonić do najstarszych w naszej rodzinie czy pomóc samotnym seniorom. Spojrzeć na życie w bardziej nostalgiczny sposób, z myślą, że nic nie jest trwałe i wszystko kiedyś się kończy.

RECENZJE KSIĄŻEK: Jak przyciągać dobre rzeczy-   M. Rojas Estape #42

RECENZJE KSIĄŻEK: Jak przyciągać dobre rzeczy- M. Rojas Estape #42



Czytając opis tej książki i w ogóle jej tytuł pomyślałam "Tak to jest książka dla mnie!" 

Książka podzielona jest na 9 rozdziałów, każdy z nich traktuje o czymś innym np. "Cel:szczęście"; "Kortyzol" czy "Życie teraźniejszością". Są to rozdziały tematyczne. W każdym z nich znajdziemy sporo informacji.  Autorka przywołuje w każdym rozdziale przykłady, pokazuje na życiu jak wyglądają konkretne rady, jak ich zastosowanie na wpływ na pozytywną zmianę w naszym życiu. Przypomina także o kilku oczywistościach jednak w pędzie życia często o nich zapominamy. Zwraca uwagę na emocje, postrzeganie świata i przede wszystkim na hormony, które odgrywają bardzo ważną rolę w naszym życiu i postrzeganiu świata. 3 rozdziały poświęca kortyzolowi - który jest bardzo ważny w naszym emocjonalnym życiu. Informacją, która mnie bardzo zaciekawiła jest to, że płacząc z emocji wypłakujemy kortyzol (hormon stresu). Więc jest dużo prawdy w tym że warto się czasami wypłakać i chyba znacie to uczucie po płaczu ze naprawdę jest nam lżej na sercu? Teraz już wiem skąd to się bierze.

Książka napisana jest w bardzo przyjazny, przystępny, zrozumiały sposób. Wszystko jest wyjaśnione, przekazane prostym językiem. 

Warto zaznaczyć, że książka została napisana przez praktykującego psychiatrę. 

Myślę, że warto ją przeczytać jeśli interesuje Was ten temat. Nie jest to jakaś odkrywcza pozycja ale bardzo dużo fajnych, przydatnych informacji jest tu zawartych. 


RECENZJE KSIĄŻEK: Likwidacja - N. Szagdaj #41

RECENZJE KSIĄŻEK: Likwidacja - N. Szagdaj #41

 "Kaja przyjeżdża do Opola, by spotkać się z poznanym przez aplikację randkową Danielem. Ten weekend miał być zwieńczeniem ich kilkumiesięcznej internetowej znajomości. Plan spędzenia upojnych chwil z mężczyzną bierze jednak w łeb, kiedy Daniel przyznaje się, że ma żonę. Randka okazuje się niewypałem, ale weekend na szczęście nie - wieczorem w klubie Kaja poznaje Monikę, znajomą Daniela. Między kobietami od razu zaczyna iskrzyć. Spotkanie staje się początkiem przyjaźni. A może nawet czegoś więcej...

Kiedy Kaja dowiaduje się, że jej przyjaciółka ma problemy z byłym mężem, oferuje jej pomoc. Jak się okazuje - nie za darmo. Wkrótce Monika odkrywa, że została wplątana w zaplanowaną w najdrobniejszych szczegółach intrygę..."




Po przeczytaniu opisu książka bardzo mnie zainteresowała. Czyta się ją bardzo szybko, wciągnęła mnie bardzo i z wielkim zainteresowaniem śledziłam poczynania bohaterów z myślą: "ale o co w tym wszystkim chodzi?"

Postać Moniki została bardzo dobrze wykreowana, jej emocje uczucia. Kaja jawi się jako osoba bez uczuć, emocji, postępuje zadaniowo.  Bardzo dba o swoją prywatność. Obie kobiety są bardzo różne, są przeciwieństwami. Jednak jak to mawiają "przeciwieństwa się przyciągają". I tak też dzieje się w tej książce. Monikę bardzo przyciąga do tajemniczej Kai. 

Zostaje ona wplątana w zaplanowaną intrygę, staje się pionkiem w grze Kai. Jej osobowość, strach, problemy rodzinne, stan psychiczny sprawiają, że daje sobą łatwo manipulować, wkręcić w grę.  Popełnia kilka błędów pod naciskiem nowo poznanej koleżanki. A jakie będą tego konsekwencje dla wszystkich? Czy pomoc oferowana przez Kaję będzie bezinteresowna? Tego dowiecie się sięgając po tę książkę. I do tego wszystkiego jeszcze nowo poznany Daniel czy tajemnicze morderstwa. Jaki to wszystko ma ze sobą związek... 

Dużo się dzieje, szybki zwrot akcji, z dużym zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów, byłam ciekawa jak to się wszytko zakończy. Książka utrzymana jest w takim mrocznym, tajemniczym nastroju. Nie ma tam miejsca na radość. Autorka porusza też pośrednio temat przemocy domowej a bezpośrednio zemsty.

Autorka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, na pewno sięgnę po inne jej książki. 

Tak naprawdę nie wiem czy będzie następna książka z tej serii z dalszymi losami bohaterów. Zakończenie było niejednoznaczne, według mnie z naciskiem na to, że powstanie kolejna część. 


RECENZJE KSIĄŻEK: Mur duchów - S. Moss #40

RECENZJE KSIĄŻEK: Mur duchów - S. Moss #40

Mur duchów to moje pierwsze spotkanie z twórczością Sarah Moss. Zaczynając czytać nie wiedziałam czego się spodziewać. Otrzymujemy krótką historię w formie opowiadania. Dialogi nie są odznaczane myślnikami. Powiem Wam szczerze, że na początku trochę utrudniało to czytanie jednak z każdą stroną się było coraz łatwiej.

 


Poznajemy historię nastoletniej Silvie, której ojciec zabiera ją razem z matką na pewnego rodzaju obozu archeologicznego. Żyją oni tam razem ze studentami. Celem tego obozu jest życie tak jak żyło się dawno temu. Mocny charakter ojca Silcie sprawiają, że dominuje on nad swoja córką i żoną, podporządkowuje je sobie, wzbudza strach a na żonę podnosi nie raz rękę.  Powoduje, że w kobiecie pojawia się poczucie winy. 


Książka porusza ważne tematy, na pewno nie jest to łatwa lektura. Jednak na mnie nie wywarła jakoś bardzo mocnego wrażenia w sensie nie wbiła mnie w fotel. Spodziewałam się czegoś mocniejszego. 

Jednak nie żałuję że sięgnęłam po najnowszą książkę Sarah Moss. I myślę, że sięgnę po jj wcześniejsze powieści. 

 

RECENZJE KSIĄŻEK: Co się stało w Jonestown? Sekta Jima Jonesa i największe zbiorowe samobójstwo - J. Guin #39

RECENZJE KSIĄŻEK: Co się stało w Jonestown? Sekta Jima Jonesa i największe zbiorowe samobójstwo - J. Guin #39

 "Co się stało w Jonestown? Sekta Jima Jonesa i największe zbiorowe samobójstwo" Jeffa Guina to reportaż totalny. Jeszcze nie spotkałam się z tak kompletną analizą jakiegoś wydarzenia. Tyle faktów, źródeł, opisów. To co zrobił autor jest niesamowite. Skupił się na tylu wątkach, przyczynach tego jak doszło do największego zbiorowego samobójstwa. Krok po kroku opisywał jak do tego doszło. Jestem zachwycona szczegółowością przedstawionych faktów, pracą jaką Jeff Giun wykonał aby ten reportaż powstał. To musiały być niezliczone godziny pracy! 




Jak to się stało że jeden człowiek zbudował Świątynie Ludu i poszły za nim tysiące? Co on miał takiego w sobie? Poznajemy w szczegółach postać Jima Jonesa - jego wady i zalety, to jaki był, jak żył, lepsze i gorsze chwile jego życia, jego uzależnienia, manipulacje czy sposób bycia. Autor przedstawia także jego najbliższych, pokazuje jak żyli, jakie stosunki między nimi panowały. 

Mimo, że książka  ma blisko 700 stron polecam Wam po nią sięgnąć. Czytając byłam przerażona jak można manipulować ludźmi, wpływać na ich zachowanie tak, że poświęcają nie tylko swoje pieniądze, czas ale także i wolność. Jak to się wszystko skończyło wiemy wszyscy bardzo dobrze ale dzięki tej książce dowiecie się jaka była droga do tego zbiorowego samobójstwa.

Mimo, że tak naprawdę nigdy jakoś szczególnie nie interesowałam się tym co wydarzyło się w listopadzie 1978 r. w Jonestown to nie żałuję ani minuty poświęconej tej pozycji. Nie nudziłam się ani przez chwilę czytając. Bardzo Wam polecam jeśli lubicie non fiction. Uwierzcie nie zawiedziecie się jakością tej książki. 

Już nie mogę się doczekać jak sięgnę po kolejne reportaże Wydawnictwa Poznańskiego!



"Kim był Jim Jones? Genialnym manipulatorem, szalonym guru, fałszywym prorokiem. Diabłem w ludzkiej skórze, który pociągnął ludzi za sobą wprost do piekła.



W listopadzie 1978 roku w Jonestown – wiosce zbudowanej i zasiedlonej przez ludzi, którzy uwierzyli w Jonesa i jego projekt Świątyni Ludu – w ciągu jednej nocy zginęło ponad 900 kobiet, mężczyzn i dzieci. Część z nich odebrała sobie życie dobrowolnie, spożywając cyjanek. Inni zostali do tego przymuszeni. Opinią społeczną wstrząsnęły wieści o izolującej się w dżungli sekcie, której paranoiczny przywódca powiódł swoich wyznawców na śmierć. Ale ta tragiczna historia zaczęła się dwadzieścia lat wcześniej, kiedy ambitny pastor postanowił zmienić świat na lepsze…

Porażający reportaż nagradzanego amerykańskiego dziennikarza śledczego, Jeffa Guinna, jest opowieścią o powolnym staczaniu się w szaleństwo. I o ludziach, którzy dla swojego guru zrobią wszystko."

RECENZJE KSIĄŻEK: Pokłosie przekleństwa - E. Świętek #38

RECENZJE KSIĄŻEK: Pokłosie przekleństwa - E. Świętek #38

Pokłosie przekleństwa Edyty Świętek to ostatni, piąty tom sagi o rodzinie Trzeciaków - Grzechy młodości.





Ramy czasowe tej części książki to lata 1995- 2010. Razem z bohaterami jesteśmy świadkami zmiany gospodarcze, przemian społecznych czy tak niedawnego kryzysu. Poznajemy dalsze losy bohaterów, ich troski, trudy życia ale i radości. Pojawiają się nowe postacie, które wprowadzają do powieści świeżość. Ale oczywiście nie zabraknie też znanych nam wcześniej osób. Mirella oczywiście nie zawodzi i przez cały czas kombinuje, knuje ale jak to się dla niej zakończy dowiecie się na końcowych stronach powieści.

Czas leci nieubłaganie i co jest jasne niejedną głowę pokryła już siwizna a czas sprawił, że podstawowi bohaterowie nie mają już tyle sił witalnych co w poprzednich częściach. Autorka skupiła się na życiu dzieci głównego rodzeństwa, ich trudach, życiu, rodzinie, walce o szczęście, dobre życie. 

Dużo się w tej części dzieje, wyjaśnia.  Jak wiemy jest to już ostatni tom i autorka starała się pokazać jak potoczyło się życie każdej z postaci, pozamykać wątki. Udało się jej to doskonale. Wyjaśniło się bardzo dużo, niektórzy wyjaśnili sobie pewne urazy z przeszłości, otworzyli się ponowni na rodzinę. No i oczywiście przekonamy się jakie konsekwencje będzie miała rzucona przed laty klątw przez nestorkę rodu.

Jestem bardzo zadowolona, że miałam możliwość przeczytać te książki. Bardzo podobała mi się saga Grzechy młodości i bardzo żałuję, że to już koniec. 


Jeśli lubicie sagi rodzinne to jak najbardziej polecam Wam te oto książki. 

Wrześniowe denko i nowości '20

Wrześniowe denko i nowości '20

 Kolejny miesiąc za nami. Ostatni kwartał tego roku przed nami. Jak ten czas ucieka to szok! 

Dziś chciałam Wam pokazać jakie kosmetyki zużyłam we wrześniu i na co się skusiłam we wrześniu. 


We wrześniu zużyłam 8 kosmetyków.  Znajdują się tutaj kosmetyki które używam regularnie (tonik Ziaja, puder Rimmel, fluid Lirene, henna Venita). Polubiłam też maseczkę węglową z Bielendy. Natomiast pozostałe kosmetyki (tonik AA, żel do twarzy AA czy maseczka do włosów Cien) to takie średniaki. 


Natomiast nowości jakie kupiłam to te 3 kosmetyki. Najbardziej ciekawa jestem tego kremu do rąk Yumi oraz skarpetek złuszczających. Tej firmy jeszcze nie znam. :) 



A jak Wasze denka? Ile zużyliście kosmetyków? 

Copyright © 2014 O wszystkim i o niczym , Blogger