RECENZJE KSIĄŻEK: SZCZYTY CHCIWOŚCI - EDYTA ŚWIĘTEK #35

RECENZJE KSIĄŻEK: SZCZYTY CHCIWOŚCI - EDYTA ŚWIĘTEK #35



Szczyty chciwości to IV tom z serii Grzechów młodości Edyty Świętek. Po przeczytaniu III tomu nie mogłam się doczekać jak potoczą się dalsze losy bohaterów i jak do końca rozegra się ostatnia scena tej części. I muszę Wam napisać, że autorka tak zagrała faktami, że początkowo w IV tomie spodziewamy się najgorszego.



Autorka kontynuuje losy znanych nam dobrze bohaterów. Przedstawia ich dalsze życie na tle Bydgoszczy przełomu lat 80 i 90 XX w. W rodzinie zdarzają się kolejne tragedie jednak co u niektórych pojawia się słońce. Wdowie Justynie udaje się osiągnąć stabilność finansową np. poprzez założenie własnego zakładu, spotyka się ona także ze - znanym z listów - Klausem z Niemiec. Dochodzi do ich pierwszego spotkania, które dla kobiety jest szokiem. Niektórym biznesy nie wychodzą i gorycz porażki musi przełknąć m. in . Tymoteusz. Także największa tajemnicy najstarszego z braci ujrzy światło dzienne. Autorka przedstawia kolejne losy rozpieszczonej Maryśki a właściwie Mirelli, która nie może odnaleźć swojego miejsca w życiu, powodując kolejne konflikty w pracy, swoim życiu osobistym a także z najbliższą rodziną. Razem z bohaterami jesteśmy świadkami zmian ustrojowych, wybuch w Czarnobylu czy wysokiej inflacji. I chyba właśnie dzięki temu, że autorka pisze o wydarzeniach, które miały nie tak dawno miejsce mamy wrażenie, że dobrze znamy bohaterów, ich troski czy zmartwienia. Żaden z bohaterów nie może być pewien swojego losy - fortuna kołem się toczy.

Czytając książkę odnoszę wrażenie, że znam bardzo dobrze bohaterów, że ich troski, zmartwienia przeżywam razem z nimi. Mam wrażenie, że "płynę" a wręcz połykam kolejne strony. Książka napisana jest bardzo przyjemnym, prostym językiem . Autorka bardzo dobrze wykreowała poszczególnych bohaterów, ich cechy - zarówno wady i zalety. Bohaterką która jest najbardziej wyrazista jest oczywiście Mirella - której charakter jest tak paskudny, ze głowa mała!Bohaterka mimo, że nie wszystko idzie po jej myśli zawsze ma swoje zdanie i ani trochę jej charakter nie ulega poprawieniu. A mam  wręcz odwrotne wrażenie - z wiekiem jest coraz gorzej.

Ostatni, V tom premierę będzie miał 1 września 2020 r. I ja nie mogę się doczekać jak już ostatecznie potoczą się losy rodziny Trzeciaków. Dlatego kto jeszcze nie miał możliwości zapoznać się z losami tej rodziny - polecam Wam to zrobić jak najszybciej.


RECENZJE KSIĄŻEK: Krótka wycieczka na tamten świat -  Juliusz Strachota #34

RECENZJE KSIĄŻEK: Krótka wycieczka na tamten świat - Juliusz Strachota #34

"Kiedy w 1999 roku umiera dziadek Janek, okazuje się, że był również dziadkiem Iwanem i tak naprawdę miał trzy życia. Babcia Irenka była jego trzecią żoną, a Jan był bigamistą – pierwszą i drugą żonę miał jednocześnie. Trójkę dzieci zostawił w Związku Radzieckim. Miał także dzieci z drugiego małżeństwa w Warszawie, a z trzeciego – jednego syna, który jest ojcem Julka. To właśnie Julek postanawia odnaleźć potomków dziadka. Tak rozpoczyna się jego podróż po byłych republikach ZSRR: Białorusi, Północnej Osetii i Kazachstanie."



Jest to wielowątkowa opowieść o poszukiwaniu siebie. Bohaterem jest dojrzały mężczyzna, który w przeszłości uzależniony był od alkoholu. Pod wpływem zdjęć z przeszłości wyrusza w podróż po byłym terenie ZSRR w celu poznania rodzinnych tajemnic. Odwiedza rodzinę swojego dziadka i poznaje tajemnice rodu. 

Książka napisana jest w sposób dość chaotyczny, jest spisem przemyśleń autora, jego myśli, spostrzeżeń. Wiem, że nie każdemu może się spodobać jednak ja przeczytałam ją z wielką przyjemnością. 
RECENZJE KSIĄŻEK: Bądź ze mną szczęśliwa -  Iwona Sobolewska #33

RECENZJE KSIĄŻEK: Bądź ze mną szczęśliwa - Iwona Sobolewska #33


"Anka uczy się w liceum i trenuje boks. Jest wygadana, twarda, czasem bezczelna. Ale to tylko pozory. Niedawno wydarzyło się coś, co ją złamało. Dziewczyna czuje się winna tragicznej śmierci starszego brata. Zamyka się w sobie, a jedyny dotyk, jaki toleruje, to bokserskie ciosy. Nie potrafi zapomnieć. Nie potrafi sobie wybaczyć…


Igor po kilku latach wraca do rodzinnego miasta. Wciąż myśli o pewnej dziewczynie z przeszłości, która kiedyś była mu bliska. Kiedy jednak znów się spotykają, okazuje się, że ona bardzo się zmieniła. I że nie zamierza wpuścić go z powrotem do swojego świata…"



Sięgając po tę książkę spodziewałam się banalnej opowieści o miłości nastolatków. Jednak nic bardziej błędnego. Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Otrzymujemy dojrzałą historię o żałobie, stracie najbliższej osoby, walce ze samym sobą i uczenia się życia na nowo. Główna bohaterka stara się pokonać traumę, stanąć na nogi po tragicznym wydarzeniu. Dziewczyna ma wyrzuty sumienia, że brat zginął z jej powodu. Jednak są wokół niej osoby, które chcą jej pomóc, "podnieść się"
.
Anka przed swoim bratem nie miała żadnych tajemnic,byli oni bardzo blisko. Po stracie Antka jej świat się zawala, dziewczyna cierpi, każdego dnia tęskni. W tej stracie pomaga jej pisanie pamiętnika skierowanego do brata. Tam przelewa swoją tęsknotę, smutek, żal.

Książka jest z kategorii new adult z reguły skierowana dla młodzieży. Jednak polecam Wam ją przeczytać. Autorka bardzo dobrze wykreowała bohaterów, oddała ich emocje, lęki, wkraczanie w trudny, dorosły świat. Nie jest to typowy romans choć wątek miłości także znajdziemy. Książka naprawdę wciąga, autorka ma bardzo przyjemny styl, bardzo szybko ją się czyta. Myślę, że w przyszłości sięgnę po jeszcze jakiś tytuł Iwony Sobolewskiej.
RECENZJE KSIĄŻEK: Daisy Jones & The Six - Taylor Jenkins Reid #32

RECENZJE KSIĄŻEK: Daisy Jones & The Six - Taylor Jenkins Reid #32




Opis książki
"12 lutego 1979 roku. Daisy Jones & The Six, najsławniejszy zespół rock’n’rollowy na świecie, daje koncert, na którym szaleje tysiące osób. Nikt jeszcze nie wie, że to ich ostatni wspólny występ. Jak doszło do tego, że kultowy zespół, którego piosenki królowały na wszystkich potańcówkach, przestał istnieć tak nagle? 
To, co stało się między członkami zespołu, było wielka tajemnicą. Aż do teraz."

O książce po raz pierwszy usłyszałam na bookstagramie w tamtym roku. Jakże wielka moja radość była gdy w tym roku CZWARTA STRONA wydała ten tytuł. Po wszelkich przeczytanych recenzjach byłam bardzo zaciekawiona tą książką, bardzo chciałam ją przeczytać.

Książka napisana jest w sposób przeprowadzenia rozmowy z bohaterami. Mamy szanse poznać te same wydarzenia z perspektywy różnych osób, zobaczyć jak bohaterowie na różny sposób interpretowali te samo zdarzenie. Poznajemy genezę zespołu The Six, czas przed dołączeniem przez Daisy. Towarzyszymy bohaterom w lepszych i gorszych momentach życia. Stajemy się świadkami szczytu popularności zespołu, poznajemy kulisy tworzenia piosenek, nagrywania płyt i koncertowania. I w końcu poznajemy tytułową Daisy, dziewczynę bardzo utalentowana, która marzy o tym, żeby móc pisać i nagrywać swoje piosenki. Jest ona bardzo zagubiona jednak bardzo utalentowana. Wpada w rożnego rodzaju nałogi, ciężko odnaleźć jej szczęście, poszukuje siebie, chce być akceptowana taka jaka jest. Szuka spełnienia, popełnia różne błędy biorąc na barki ich konsekwencje. 

Pewno wydarzenie sprawia, że 12.02.1979 r. Daisy Jones & The Six, daje swój ostatni koncert. Co jest tym wydarzeniem, że zespół się rozpada? O tym przekonacie się czytając tę książkę. 

Czytając miałam wrażenie, że ten zespół istniał naprawdę, że po przeczytaniu włączę sobie YouTuba i posłucham piosenek tego bandu. Jednak wszystko co zostało przedstawione w książce jest fikcją. Ten zespół nie istniał. Ukłony w stronę autorki, że napisała tę historię tak jakby wydarzyła się naprawdę, że udało jej się tak wykreować bohaterów, ich zachowania, że podczas czytania chcemy więcej i więcej. Tak naprawdę w książce to bohaterowie są najważniejsi, oni tworzą całą fabułę tej książki, jej niepowtarzalny klimat. Nie ma tu zwrotów akcji tylko poznajemy losy zespołu z perspektywy opowiedzianej po latach przez bohaterów. 

Jednak mimo wszystko  według mnie za mało było klimatu lat 70.  Rozumiem był sex, drugs and rock and roll jednak jakoś coś mi tu nie grało, może za płytko został ten aspekt przedstawiony.

Fajnym elementem też są teksty piosenek, które wykonywał zespół, zapisane na końcu książki. 

Książkę czyta się bardzo przyjemnie nawet nie wiadomo kiedy mijają kolejne rozdziały. Lekkie pióro, przyjemny styl autorki sprawiły, ze książkę czyta się bardzo szybko. 

Jestem przekonana, że książkę w przyszłości na pewno jeszcze raz przeczytam i to akurat wskazuje na to, że jestem zadowolona z lektury i również Wam polecam sprawdzić ten tytuł (oczywiście jeśli jeszcze nie czytaliście:) 



RECENZJE KSIĄŻEK: W tę samą stronę - M. Radomska #31

RECENZJE KSIĄŻEK: W tę samą stronę - M. Radomska #31

"Czy kochać zawsze oznacza patrzeć w tę samą stronę?


Nina i Adrian nie przepadają za sobą. Ich pierwsze spotkanie zakończyło się kłótnią i obydwoje mieli nadzieję, że już nigdy się nie spotkają. Życie napisało dla nich jednak zupełnie inny scenariusz. Kiedy muszą przez kilka dni dzielić ten sam adres i wspólnymi siłami pomóc najbliższej im osobie, ze zdumieniem odkrywają, jak wiele ich łączy. Na ich relację wpływa również atmosfera pełnego uroku, ale i tajemnic dworku, w którym przyszło spędzić im czas.


Adrian jest żonaty, a Nina ma chłopaka. Oboje są szczęśliwi, więc czy warto cokolwiek zmieniać? A może tylko im się tak wydaje?"




Jest to moje pierwsze spotkanie z piórem autorki. I już na początku napiszę Wam, ze na pewno nie  ostatnie. Spodziewałam się słodkiej historii, która wiadomo jak się skończy. A otrzymałam dojrzałą, rozwijającą  opowieść o dwójce bohaterów, którzy troszeczkę pogubili się w życiu. Mamy tu motyw zaginięcia, poszukiwania przyjaciółki, która z dnia na dzień zniknęła. Bohaterowie początkowo nie mogą dojść do porozumienia jednak od pewnego momentu zaczynają razem działać - poszukiwać przyjaciółki/siostry. Podczas tych poszukiwań pomiędzy Niną a Adrianem zaczyna się coś rodzić. Jednak oboje są w związkach. Początkowo nie dopuszczają do siebie tego uczucia.

Autorka książki bardzo fajnie wykreowała bohaterów są oni wyraziści, charakterni tak naprawdę wszystkich polubiłam. To co mi się podobało to to,że nie ma takiego boom pomiędzy bohaterami. W sensie spotykają się 2 razy i już jest wielka miłość. W tej książce mamy do czynienia z kiełkującym uczuciem, dojrzałością a także z trudnymi decyzjami przed którymi stają Nina i Adrian. Jest to realistyczna opowieść o dwójce dojrzałych ludzi.

Bardzo przyjemnie spędziłam czas czytają tę książkę, z wielkim zainteresowaniem śledziłam losy bohaterów, kibicowałam im. Jednak zakończenie nie daje nam odpowiedzi na powstające podczas czytania pytania i trzeba będzie poczekać na kolejny tom serii, pozostajemy w lekkim zawieszeniu. Ja nie mogę się doczekać aż poznam jak potoczyły się dalsze losy bohaterów. Marta Radomska ma bardzo przyjemny, prosty styl pisania, stworzyła świetny klimat dzięki któremu książka jest bardzo przyjemna w odbiorze.
RECENZJE KSIĄŻEK: Stokrotne dzięki. Podróż wdzięczności - A. J. Jacobs #30

RECENZJE KSIĄŻEK: Stokrotne dzięki. Podróż wdzięczności - A. J. Jacobs #30





Czy pijąc poranną kawę czy to z ekspresu czy zaparzoną samodzielnie zastanawialiście się ile drogi ta kawa musi przebyć, żebyście mogli ją wypić. Ile osób ma w tym swój udział, ile czynników musi się złożyć na to abyśmy mogli rano napić się ulubionego, niezbędnego (niektórym) do życia napoju.

Autor książki postanowił podziękować osobom które są zaangażowane w to, żeby mógł się napić kawy. Stara się nikogo nie pominąć i naprawdę tych osób jest bardzo dużo. Nie zdajemy sobie sprawy ile osób jest zaangażowanych w to byśmy mogli wejść do kawiarni i zamówić kawę w papierowym kubku. Jacobs rozkłada cały ten proces na czynniki pierwsze i podróżuje po kraju - świecie aby podziękować wszystkim osobom. Nie jest to wcale takie proste.

Książka ta daje do myślenia. I to już nie chodzi o tę kawę. Treści zawarte w tej książce odnieść należy do naszego całego życia i każdego przedmiotu, miejsca czy wydarzenia które spotykamy na swojej drodze. Autor pokazuje nam, że trzeba być wdzięcznym za najdrobniejsze rzeczy (np. papierowy kubek, możliwość wypicia kawy). Żebyśmy mogli coś mieć to musi nastąpić szereg zdarzeń i wiele osób ma w tym udział.

Tak naprawdę powinniśmy być wdzięczni za wszystko to co mamy i to co nas otacza.  Za każdą najmniejszą rzecz a przede wszystkim za to co uważamy za oczywistość (np. ciepłą wodę w kranie, możliwość zrobienia zakupów czy to, że możemy rano zjeść to na co mamy ochotę).

Książka jest bardzo ładnie wydana, pięknie prezentuje się na półce. W środku znajdziemy też "wkładkę" z osobami, które są zaangażowane w proces powstawania kawy. Fajnym pomysłem było także w ostatnim rozdziale wymienienie 1000 osób którym autor dziękuje za kawę. Lista ta pokazuje jaki ogrom osób zaangażowanych jest w kubek parującej, pobudzającej kawy.

Jestem wdzięczna wydawnictwu za możliwość przeczytania książki. Jest to już kolejna książka z serii TED BOOKS. i kolejny raz się nie zawiodłam STOKROTNE DZIĘKI!




RECENZJE KSIĄŻEK: GORĄCE LATO - WIELE AUTOREK #29

RECENZJE KSIĄŻEK: GORĄCE LATO - WIELE AUTOREK #29





Książka Gorące lato. Grzeszne opowieść. to zbiór opowiadań 10 autorek.

Opowiadania w książce "Gorące lato. Grzeszne opowieści" pod względem długości są zróżnicowane - jedne są dłuższe inne natomiast krótsze. W opowiadaniach, które mają po 30 stron raczej trudno poznać dobrze bohaterów, ich uczucia, towarzyszące im emocje. Nie zdążyłam zżyć się z bohaterami i już był koniec danego rozdziału. Mam wrażenie, że niektóre z nich były pisane na szybko, może nie zostały do końca dopracowanie.

Ale wśród tych 10 opowiadań są też takie, które są bardzo fajnie napisane i czyta się jest bardzo przyjemnie. Wiadomo każdemu podoba się coś innego ale myślę że każdy znajdzie coś dla siebie.

Opowiadania są rzeczywiście gorące, nie brak w nich sexu, namiętności, pożądania, emocji a także ukrytych pragnień.

Książka w formie opowiadań, szczególnie tak gorących i pikantnych idealnie sprawdzi się na urlop, podczas opalania czy odpoczynku na leżaku. Nie wymagają one wielkiego skupienia, są różnorodne i myślę, że warto po nie sięgnąć chociażby po to żeby móc się przekonać jaki styl mają poszczególne autorki. Ja osobiście nie czytałam wcześniej żadnej książki tych pań i muszę napisać, że co do niektórych przekonałam się.

Czytałam już kilka książek które były opowiadaniami. Jednak zawsze średnio mi się ta forma podobała. I teraz było podobnie. Chyba po prostu to nie jest dla mnie.


RECENZJE KSIĄŻEK: To tylko przyjaciel - Abby Jimenez #28

RECENZJE KSIĄŻEK: To tylko przyjaciel - Abby Jimenez #28

O książce "To tylko przyjaciel" na bookstagramie zostało napisane już dużo, dziś czas na moją krótka opinie o tym tytule.




Książka opowiada historię Kristen i Josha. Spotykają się podczas drobnej stłuczki. Okazuje się, że mają wspólnych znajomych i będą świadkami na tym samym ślubie. Początkowo są sobą zauroczeni. Jednak później nie pozwalają sobie na więcej, ograniczają kontakt z powodów które są znane tylko im. Kristen nie pozwala sobie na okazanie uczuć do Josha ponieważ boryka się z problemami zdrowotnymi które według niej przekreślają możliwość związku z chłopakiem. Powstaje pomiędzy nimi mur, który wydaje się nie do zburzenia. Jednak pewne tragiczne wydarzenie sprawia że wszytko się zmienia. A jak to się wszystko zakończy czy prawdziwa miłość zwycięży? O tym przekonacie się sięgając po tę książkę.



Jest to idealna książka na letni czas, na urlop czy odpoczynek. Mimo wakacyjnej okładki porusza ważne tematy jakim jest m.in bezpłodność, strata najbliższej osoby i przede wszystkim przyjaźń. I mimo burz przeważnie pojawia się słońce i cuda także się zdarzają. Przez książkę mam wrażenie się płynie, czyta się ją bardzo przyjemnie, szybko.  Mimo pozytywnego wrażenia jakie zrobiła na mnie  książka to jednak jej historia jest dość przewidywalna.  A zakończenie hmmm... domyślałam się, że tak rozwiążą się problemy głównych bohaterów,jednak nie wiem czy to nie było za idealnie rozwiązanie. W pojedynczych momentach książka potrafiła zaskoczyć.

Mimo tego, że książka była dla mnie dość przewidywalna to myślę, że czasami takie historie są nam potrzebne. Polecam Wam po nią sięgnąć i przekonać się czy do Was trafi. Ja co jakiś czas potrzebuję takich historii pomiędzy innymi gatunkami jakie czytam. Nie żałuję czasu spędzonego z tą książką. Jest to idealna lektura na upalne dni jakie mamy teraz:) I myślę, że ta historia byłaby idealnym materiałem na film, kto wie może ktoś w przyszłości tego się podejmie. Nie mogę się doczekać kolejnej książki autorki. Trzeba także zauważyć, że jest to debiut i jak na debiut jest bardzo dobrze. Ostatnio mam jakieś szczęście do debiutanckich książek. 



Dajcie znać czy macie ją w planach. A może jesteście już po lekturze? :)




RECENZJE KSIĄŻEK: Kiedy umrę, zjesz mnie kocie? -  Caitlin Doughty #27

RECENZJE KSIĄŻEK: Kiedy umrę, zjesz mnie kocie? - Caitlin Doughty #27




Sięgając po tę książkę sama nie wiedziałam czego się spodziewać, w jakiej formie zostanie nam przekazana wiedza na temat śmierci, zwłok, pochówku. Autorka w dość nietuzinkowy sposób odpowiada na dziwne, dość niespotykane pytania dotyczące ostatniej drogi. Pytania może są i dziwne jednak tak naprawdę każdy może choć raz w życiu zastanawiał się czy po śmierci naprawdę widzimy białe światło lub czy tytułowy kot zje nasze oczy. Autorka odpowiada w dość luźny, nieskrępowany sposób na 34 pytania. Język jest dość prosty, przystępny, znajdziemy dozę czarnego humoru co powoduje, że książka jest przyjemna (mimo tematu śmierci, zwłok). Dowiadujemy się z niej kilku ciekawostek jak np. to że według obowiązującego prawa w Kalifornii właściciel mieszkania ma obowiązek poinformować najemców o tym, że w nieruchomości którą chcą wynająć ktoś umarł w ciągu trzech lat. Odpowiedzi na poszczególne pytania są napisane w sposób jasny więc myślę, że i młodszy czytelnik nie będzie miał problemu. Książka w idealny sposób oswaja nas z tematem śmierci, zwłok, pochówku czy tym co się dzieje z naszym ciałem po śmierci. Jakie procesy fizjologiczne w zachodzę i że pewne zachowania zwłok po śmierci są czymś normalnym.  Autorka przytacza anegdoty, obala niektóre mity ale potwierdza też fakty. 

Trzeba zaznaczyć, że pytania pochodzą od dzieci dlatego na początku mogą one się Wam wydać dość dziwne. 

Oczywiście książka odpowiada także na tytułowe pytanie. Ja już to wiem a Was zachęcam po sięgnięcie po tę lekturę. Bo nie wiem jak Wy ale ja niejednokrotnie słyszałam, że kot może zjeść człowieka po śmierci.... 

Książka jest bardzo ładnie wydana, podobają mi się nagłówki poszczególnych rozdziałów a także obrazki ilustrujące temat każdego pytania.

Myślę, że warto się nią zainteresować szczególnie jeśli jesteście ciekawi jak to jest z tą śmiercią i wszystkim wokół niej. Autorka swoim stylem, w dość zabawny sposób oswaja nas z tym tematem. Chce żebyśmy traktowali nie jak temat tabu ale coś normalnego, coś co tak naprawdę spotka każdego z nas. 

Książkę polecam zarówno starszym jaki i młodszym czytelnikom. Myślę, że każdy coś z jej lektury wyniesie.



OPIS:  "Każdego dnia Caitlin Doughty, najsławniejsza na świecie właścicielka domu pogrzebowego, otrzymuje dziesiątki pytań dotyczących śmierci i zwłok. Te najciekawsze pochodzą od dzieci:

Co stałoby się z ciałem astronauty, gdyby zostało wypchnięte z promu kosmicznego?
Czy mogę babci wyprawić pogrzeb w stylu wikingów?
Pozwolą mi trzymać czaszkę mamy na biurku?
Czy po śmierci można oddać krew?
Czy mój ukochany Mruczek nadgryzie moje zwłoki, gdy umrę?

W książce „Kiedy umrę, zjesz mnie, kocie?” Doughty fachowo, szczerze i z humorem rozprawia się z wieloma mitami i rozwiewa wątpliwości na temat umierania, rozkładu ciała i okoliczności, które mogą temu towarzyszyć.
Według autorki nie możemy sprawić, by koniec życia stał się czymś przyjemnym, ale możemy poznać i oswoić temat, by nie bać się śmierci. Śmierć jest przecież ważnym elementem naszej rzeczywistości. Bez niej nie ma życia i − prędzej czy później − spotka każdego z nas."
Lipcowe denko i zakupy 2020

Lipcowe denko i zakupy 2020

Jak ten czas leci. Jestem w szoku, że to już sierpień. A jak nowy miesiąc to tradycji musi stać się zadość i pierwszym postem w nowym miesiącu jest DENKO. Także nie przedłużając zapraszam Was do zobaczenia co udało mi się zużyć a co kupiłam.




Tradycyjnym produktem w denku jest HENNA do włosów, Venita - którą używam już ponad rok i jestem z jej działania zadowolona.
Peeling do ciała z Bielendy to totalnie jakaś staroć jednak fajnie spełniał swoje zadanie.
Żel pod prysznic z Cien nie zrobił na mnie większego wrażenia - spełniał swoje podstawowe zadanie. Peeling do twarzy z Himalaya (recenzja już w tym miesiącu) niestety mnie rozczarował. 
Maseczka z Bielendy po prostu lubię.ją. 
Serum do paznokci Lovely - również miałam je dość długo i nareszcie wykończyłam - jednak je lubię. 
Płyn do demakijażu z Cien - zaskoczył pozytywnie, myślęm że jeszcze po niego kiedyś sięgnę.

A z nowości w tym miesiącu wleciały poniższe kosmetyki plus maska węglowa w płachcie z L'Biotici :) 


Copyright © 2014 O wszystkim i o niczym , Blogger